SPORT DO NAPRAWY

Michał Szpak: Przyjechała Pani do Zielonej Góry na Kongres Sportu Powszechnego. To jest seria spotkań, które mają się odbyć we wszystkich województwach. Czym są takie spotkania? To ma być burza mózgów? Jakiś pomysł, który pomoże rozkręcić zainteresowanie uprawianiem sportu dla rekreacji?

Joanna Mucha: Dokładnie. Trzeba sobie jasno powiedzieć: sport powszechny w Polsce jest bardzo zaniedbany. Mamy bardzo słabe wyniki zarówno w kwestii aktywności sportowej Polaków jak i w aspekcie aktywności sportowej naszych dzieci. Z różnych badań wynika, że tylko od 6 do 12 procent Polaków czynnie uprawia sport, 49 procent w ogóle nie uprawia żadnego sportu! Efekt tego jest taki, że wyniki sportowe, a także wyniki zdrowotne naszych dzieci spadają niestety na łeb na szyję i jeśli w tej chwili nie zaczniemy robić czegoś wspólnie między różnymi środowiskami, a nie tylko w ramach jakichś środowisk, to ten dołujący trend tylko będzie się pogłębiał. Takie spotkania są dobrym narzędziem konsultacyjnym, jeszcze nie konsultowania moich konkretnych propozycji ale narzędziem do diagnozy dzisiejszego stanu tego z czym mamy do czynienia.

Ok, Pani spotyka się z tymi środowiskami i co przedstawiciele tych środowisk podczas takich spotkań mówią? Co jest największym problemem pobudzenia aktywności dzieci do udziału w sporcie, niekoniecznie tym wyczynowym ale takim codziennym, powszechnym, jak Pani to nazywa?

Największym problemem według tego co mówią przedstawiciele tych środowisk są pieniądze. Ale ja staram się przekonać, że czasami nie o pieniądze chodzi. Najważniejsza jest często dobra organizacja, dobra koordynacja różnych działań. Mówię sporo na temat wolontariatu, sponsoringu, ale chyba w sposób inny niż uczestnicy takich spotkań się spodziewają. Nie w sposób konfrontacyjny, taki który miałby wywoływać u uczestników jakieś poczucie, że robią coś nie tak, tylko w sposób taki, żeby proponować im coś co można zrobić i w jaki sposób mogą sami sobie pomóc. Pokazuję na przykład notesik trzecioligowej drużyny piłki ręcznej z Niemiec. Na okładce tego wydawnictwa są logotypy dwudziestu sponsorów. To są zawsze pieniądze, które można wykorzystać. A u nas tego się tego nie robi i to należy zmienić. Mówię też dużo o wykorzystaniu infrastruktury sportowej, z czym mamy ogromne problemy. Mówię o priorytetyzacji i kwestii organizacji strategii sportowej w jednostkach samorządu terytorialnego i tu też mamy bardzo wiele do zrobienia: pozamykane sale gimnastyczne, niedostępne boiska. To wszystko musi się zmienić, musimy te obiekty wykorzystywać popołudniami i wieczorami. Zwracam też uwagę na sport szkolny, co prawda to nie jest sport za który jestem odpowiedzialna, ale przez kilka ważnych komunikatów, również możemy coś wspólnie zrobić, więc ten temat również się pojawia. To jest ostatnia szansa, żeby o tych problemach nie tylko mówić ale zacząć o nich krzyczeć. Ukazały się niedawno badania jednej z agencji amerykańskich, z których wynika, że dzisiejsze pokolenie 10-latków to jest pierwsze pokolenie w dziejach świata, które będzie żyło krócej niż rodzice. O 5 lat. To wynika z dwóch powodów: brak ruchu i otyłość. Mamy do czynienia z odwróceniem trendu mówiącego o tym, że każde pokolenie żyje dłużej niż rodzice! Jeśli nie zaczniemy w sposób skoordynowany pracować nad odwróceniem tego trendu, to z naszymi dziećmi naprawdę nie będzie dobrze.

A jak chce Pani do tego wszystkiego zaangażować tych ludzi na dole, w takich ośrodkach jak Zielona Góra?

Te kongresy, które organizujemy w całym kraju, skupiają bardzo wiele różnych środowisk, bo zapraszamy na nie i samorządowców (burmistrzów, prezydentów), przewodniczących komisji sportu na różnych szczeblach i ludzi, którzy są związani ze sportem poprzez swoją pracę na uczelni wyższej, w szkole, nauczycieli WF, trenerów, okręgowe związki sportowe. Tak szerokie zaproszenie wynika z tego, że te środowiska bardzo często nie mają okazji z sobą porozmawiać, nie mają okazji do tego, żeby wypowiedzieć swoje żale, pretensje czy frustracje i jednocześnie mieć poczucie, że przedstawiciele tych środowisk zostali wysłuchani i zrozumiani i że w jakiś wspólny sposób próbujemy te problemy rozwiązywać.

Żale czy frustracje mają zbudować program naprawy sportu?

Te frustracje i ta dyskusja pomagają stworzyć usystematyzowany program sportu powszechnego, który będzie funkcjonował w kolejnych latach. Nie przedstawiam podczas tego kongresu zamierzeń mojego resortu, tych planów nad którymi w tej chwili pracujemy. Nie taki jest cel takich spotkań. Prace trwają, one są też korygowane w odniesieniu i kontekście tych spotkań ze środowiskiem sportowym. Takie spotkania mają na celu właśnie konsultacje. Przyjdzie czas na kolejne spotkanie, na to żeby spotkać się jeszcze raz w tak szerokim gronie, żeby porozmawiać o tych rozwiązaniach, które przedstawimy w ciągu kilku najbliższych miesięcy i będziemy wtedy już konsultować bezpośrednio założenia nowych programów.

Jakie to są programy?

Nie da się ich wprowadzić ani w ciągu miesiąca, ani pół roku ani nawet roku. To są naprawdę duże zamierzenia zakładające bardzo głęboką zmianę w sporcie powszechnym. Wspomnę tylko, że jestem w dobrym kontakcie z ludźmi, którzy są odpowiedzialni za sport powszechny w Holandii i tam agencja, która zajmuje się sportem powszechnym powstała ponad 50 lat temu. I nadal uważają, że mają jeszcze wiele do zrobienia. To pokazuje, że my jesteśmy na samym początku drogi. Drogi, która będzie trwała przez wiele lat. Bez dobrej podstawy sportu czyli bez sportu powszechnego, bez podstawy tej piramidy nie zbudujemy sportu wyczynowego. Nie zbudujemy dobrej reprezentacji, nie będziemy mieli dobrych zawodników, bo to co kuleje najbardziej w polskim sporcie to wyłapywanie najbardziej zdolnych dzieciaków. One gdzieś nam umykają – właśnie przez to, że nie ma dobrych rozwiązań systemowych.

No ale mamy całą masę nowych obiektów. W województwie lubuskim jest ich w ostatnich latach prawdziwy wysyp. Tylko, że ten potencjał nie jest wykorzystywany.

Przez ostatnie 5 lat przy dofinansowaniu ze środków MSiT powstało u was 201 obiektów sportowych. To duża liczba, nieporównywalna z poprzednimi okresami. Duża zmiana cywilizacyjna jeśli chodzi o dostęp do infrastruktury sportowej. Te 201 obiektów zostało dofinansowanych kwotą 103 mln zł w ramach naszych programów. W ramach tych programów powstało lub zostało przebudowanych i wyremontowanych 114 różnego typu obiektów i zbudowanych 87 orlików. W ramach innych dofinansowań zostało dofinansowanych 18 hal sportowych, 10 sal gimnastycznych, 4 kryte pływalnie i 28 innych obiektów (m.in. modernizacja stadionu żużlowego w Zielonej Górze).

No właśnie. I mamy tych 87 orlików. Więcej nie będzie, bo program “Moje Boisko Orlik 2012” właśnie się skończył, został wypełniony. Te 87 boisk to dużo czy mało na tle innych województw?

To jest taka dobra krajowa średnia, nawet trochę powyżej. Większe problemy z orlikami, z ich liczbą mają te województwa na wschodzie Polski, natomiast tutaj w przeliczeniu na liczbę mieszkańców to jest naprawdę dość duża liczba.

A nie ma Pani wrażenia, że nie wykorzystujemy tak jak trzeba tego potencjału, który po tych Orlikach biega? To są głównie boiska do piłki nożnej i koszykówki. A akurat te ligi czy reprezentacje Polski w tych sportach to co najwyżej europejskie średniaki…

Ja w tej chwili pracuję nad programem dla uczniów klas 1-3 albo 2-4 (nie jestem jeszcze przekonana co do ostatecznego kształtu) i on zakłada właśnie pierwsze zajęcia z piłką, które będą przygotowywały do gier zespołowych. Potem mamy klasy 4-6. To są klasy, które powinny być coraz szerzej obejmowane z jednej strony turniejami orlikowymi, które mają fenomenalne powodzenie, z drugiej strony zajęciami Akademii Orlika, które powoli wypuszczamy coraz dalej, czyli zajęciami dla bardziej zdolnych, utalentowanych dzieciaków. Jeśli chodzi o dalsze etapy to, np. w siatkówce, mamy moim zdaniem olbrzymi sukces szkolnych ośrodków siatkarskich, gdzie ponad 120 szkół w całej Polsce gimnazjalnych i licealnych tworzy już tę prawdziwą piramidę i szkoli dzieciaki na najwyższym poziomie. Naprawdę sposób wyposażenia tych miejsc, ich poziom trenerski, jest absolutnym przełomem. Jeśli tylko pojawią się pieniądze na to, żeby zbudować podobną piramidę w piłce ręcznej czy w koszykówce to oczywiście będę o to walczyła. Jeśli chodzi o piłkę nożną to wygląda to trochę inaczej. Tu jesteśmy w stałym i ścisłym kontakcie z PZPN i liczę na to, że taki stały, specjalny program zostanie stworzony również dla piłki nożnej. To powinien być program inny niż ten dotychczasowy, który moim zdaniem bardzo słabo się sprawdza.

To pompowanie pieniędzy w obiekty już się skończyło?

W tym roku faktycznie pieniędzy nie ma aż tak dużo. Absolutnym priorytetem są inwestycje dotyczące sportu powszechnego, głównie budowa sal gimnastycznych w gminach, czy w szkołach gdzie tych sal ciągle nie ma. Wg danych MSiT pełnowymiarowej sali gimnastycznej w województwie lubuskim nie ma 13 gmin (Wymiarki, Bytnica, Bobrowice, Bojadła, Stare Kurowo, Pszczew, Łagów, Nowe Miasteczko, Trzebiel, Torzym, Żagań, Gubin, Skwierzyna). Dlatego sale gimnastyczne w tych gminach muszą powstać.