OSTRZAŁ UCZELNI

Uniwersytet Zielonogórski zrywa umowę o współpracy z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową w Sulechowie. To ma być kara za „słowa godzące w dobre imię uczelni i niezgodne z umową promowanie innych szkół kosztem uniwersytetu”. PWSZ odpowiada, że to rewanż za brak zgody na fuzję na jaką naciska zadłużony sąsiad.

PWSZ obchodzi w tym roku 15-lecie istnienia. I właśnie jubileusz organizowany przez uczelnię był iskrą, która wywołała wojnę. Pierwszy rektor sulechowskiej uczelni, prof. Marian Miłek podczas obrad i wywiadów mówił o dramatycznym spadku liczby studentów w województwie lubuskim. – Na przestrzeni 8 lat ta liczba w przeliczeniu na liczbę mieszkańców spadła aż o 40 procent – grzmiał Miłek. Wg niego dramatyczny spadek to efekt bezsensownego połączenia w uniwersytet dwóch zielonogórskich uczelni: Politechniki Zielonogórskiej i WSP w 2001 roku. – Fuzja była błędem. Tu powinna być i Politechnika i Uniwersytet – mówi prof. Miłek. – Tutaj nie ma kto rozwijać przemysłu. Bo nie ma politechniki.

Oliwy do ognia dolała wypowiedź senatora PO Stanisława Iwana, który podczas jubileuszu szkoły w Sulechowie mówił o przywiązaniu studentów do studiowania kierunków technicznych w uczelniach o takim profilu. – Kierunki techniczne każdemu młodemu człowiekowi kojarzą się z Politechniką. Jeśli nie ma Politechniki w województwie, to ci, którzy chcą studiować kierunki techniczne wyjeżdżają poza teren województwa – mówił Iwan.

Do „czarnego PR-u” wobec UZ doszło jeszcze promowanie przez PWSZ na terenie uczelni innych szkół. – Widzieliśmy ulotki zachęcające studentów z Sulechowa do studiowania na przykład na politologii w Poznaniu z 10% zniżką – mówi rektor UZ, prof. Tadeusz Kuczyński. – Umowa jasno mówiła, że mamy się wspierać a studenci, którzy kończą studia pierwszego stopnia w Sulechowie, tak jak na przykład politologii, powinni przyjść na magisterskie do nas, bo u nas te studia są bezpłatne.

- Ale nigdzie w umowie nie ma mowy o zakazie współpracy z innymi uczelniami. Byłoby to zaprzeczenie akademickości. To pan prof. Kuczyński działa przeciwko PWSZ głosząc wieści o zerwaniu umowy bez najmniejszej chęci porozmawiania – odpowiada rektor PWSZ. Prof. Miczulski twierdzi, że zerwanie umowy to kolejna próba zniszczenia szkoły, która rozwija się i zaczyna zagrażać konkurentowi z Zielonej Góry.

Środowisko sulechowskiej uczelni twierdzi, że UZ próbuje przejąć PWSZ bo ma długi wynoszące 22 milionów złotych. Dzięki połączeniu z PWSZ uniwersytet dostałby większą dotację z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Miałby też nowe grunty i mienie, które mógłby sprzedać. – Bzdura. Nie zależy nam na gruntach, a na gotówce – odpowiada rektor UZ. Prof. Kuczyński przyznaje, że chce połączenia uczelni ale tylko dlatego, że konsolidacja jest najlepszym rozwiązaniem na czasy niżu demograficznego, a drogę rozwoju dużych uczelni promuje nawet sam prezydent RP Bronisław Komorowski. Niechęć PWSZ do fuzji tłumaczy ambicjami „kilku osób”, które rządzą sulechowską szkołą.

Zakończenie współpracy dotknie kilkunastu wykładowców, którzy pracowali w obu uczelniach, m.in. prorektor ds. jakości kształcenia UZ prof. Magdalenę Graczyk, prorektora ds. studenckich prof. Wojciecha Strzyżewskiego a także szefa Wydziału Nauk Biologicznych, prof. Leszka Jerzaka. Wg rektora, mimo utraty osobistych korzyści finansowych wynikających z pracy na dwóch etatach, cała trójka zasiadająca w Kolegium Rektorskim głosowała za wypowiedzeniem umowy.

- PWSZ w Sulechowie to najszybciej tracąca studentów uczelnia zawodowa w Polsce. W 2009 roku było tam 1200 studentów studiów dziennych a dzisiaj jest ich tylko około 500. Konsolidacja jest dla niej jedynym ratunkiem – mówi prof. Kuczyński.

W kalendarzu obu rektorów jeszcze przed wybuchem akademickiej wojny została wpisana data 22 lutego 2013. W piątek przedstawiciele senatów obu uczelni mają się spotkać w Urzędzie Marszałkowskim. Z marszałek województwa lubuskiego mają rozmawiać o pieniądzach dla projektów badawczych z unijnej perspektywy na lata 2014-2020.